Jakiś czas temu dostałem od Krzysztofa SP8GSC lampowy klucz elektronowy do telegrafii. To piękne urządzenie przeleżało w komórce kilka ładnych lat z kilku powodów. Jednym było dziwne zachowanie transformatora, który po włączeniu głośno syczał i wydzielał obficie jakiś nietoksyczny płyn o konsystencji piany. Drugim powodem był brak zainteresowania z mojej strony urządzeniami lampowymi, głównie z powodu nietypowych jak dla mnie, wysokich napięć prądu stałego.
Lata jednak lecą, a wraz z nimi pojawiła się nostalgia za technikami z ubiegłego wieku, więc postanowiłem klucz uruchomić. Najpierw należało wymienić transformator podejrzewany o zwarcie - TS 30/1/676, taki sam jak m.in. w gramofonie Bambino. W efekcie okazało się że winowajcą był nie transformator, a jedna z diod germanowych (czy nawet obie), które połączone w szereg pełniły rolę detektora jednopołówkowego w układzie zasilania. Możliwe, że kiedy w sieci było napięcie 220V dawały one jeszcze radę, podniesienie napięcia (u mnie do około 235V) spowodowało przebicia i zwarcie.
Po usunięciu tej usterki keyer dalej nie działał, potrzebny był schemat, który udało się odnaleźć w piwnicy jednego z chełmskich krótkofalowców - SP8FNA. Był to ten sam schemat, który przed laty odręcznie wykonał Krzysztof SP8GSC. Od tej pory wszystko poszło gładko.
Urządzenie składa się z dwóch podwójnych triod ECC81, dwóch stabiliwoltów połączonych w szereg (SG3 i SG2) dających pośrodku 75V, dwóch szybkich przekaźników, elementów dodatkowych i oczywiście układu zasilania. Należało połączyć katody lamp do napięcia 75V (na stabiliwoltach), przylutować odpowiedne wyprowadzenia do gniazda manipulatora, wlutować rezystor między anodą lampy drugiej i siatką lampy czwartej bez którego nie było kluczowania TRXa i klucz ożył. Dodałem też rezystor rozładowujący kondensator po wyłączeniu zasilania, którego nie ma na schemacie.
Satysfakcja i przyjemność wielkie, choć oczywiście keyer nie nadaje się do nadawania QRQ, nie posiada pamięci znaków przeciwnych i generalnie nie wytrzymuje konkurencji nowoczesnych urządzeń tego typu. Ale bardzo przyjemnie jest go włączyć raz na jakiś czas i chwilę na nim popracować, specjalnie nawet do tego celu uruchomiłem mój pierwszy manipulator zbudowany z linijki, który też przy tej okazji został przywrócony do życia.
To po prostu kwintesencja hobby.
Poniżej zdjęcie wnętrza klucza, schemat i krótki filmik z jego uruchomienia (jakość dźwięku słaba, wina aparatu za co przepraszam).






Film demonstrujący jak klucz działa


Powrót do strony głównej